SPÓJRZ UWAŻNIE NA SIEBIE

Koshi-waza rozpłynęły się
nagle
w gwiazdach.
Spójrz uważnie na siebie w lustrze,
stara,
pełna kotlin i pomarszczonych pagórków,
skóro…

 

RASA

Strzał się nie udał. Nieboskłon…
Młodzieńczy starzec. Ci za rzeką nie widzieli nigdy
lusterka.
Cedrowe lasy? U nich się nie wyleczy.
Zjedzą truchło w całości. Z drapaczy zostaną kikuty.
To nie ma już większego znaczenia. Powoli zanurza się
w mętnej wodzie.

 


Napięcie kształtowane jest poprzez jeden szereg ”nieboskłonu”, ale poprzez użycie niedokładnie symetrycznego szeregu subharmonicznego przemienia się w poziomą strukturę opartą na zmiennych wysokościach. Przez to, że na szereg nałożona jest przestrzeń planu treści (zaznaczona w tytule), do szeregu doczepiają się obce składowe innych szeregów, jakby poboczne linie, okalające szereg właściwy jak izolacja wokół kabla, a wynikające z chmary treści (to wszystko, co nie jest w planie konieczne i funkcjonuje jako jakaś skamielina wyrażenia, emblemat; „cedrowe lasy”, które cały czas przybliżają się i oddalają od „drapaczy”, bo może być to zarówno ślad czegoś innego, jak i celowo niejasna wiązka perceptu o drapaczach, na tyle zamazana, że pokrewieństwo staje się niepewne). Podobnie niejasna jest relacja pomiędzy niemożliwością wyleczenia, a złamanym pionem kikutów. Jednocześnie – a być może stąd wynika owa podwójna niejasność – plan treści zasila inne źródło; „strzał”, będący wysoką składową, gdzie niknie ślad wysokości podstawowej, przemieszczenia przez rzekę, jakby część Rasy pozostała po tej, a nie tamtej stronie. Pierwszy wers zaczynającego się od świszczącego glissanda, który nagle poszerza od wewnątrz burdon „nieboskłonu”.  

Najpiękniejsze jest chyba to, jak nieboskłon, z każdą wyższą (lecz obróconą przez oś) składową harmoniczną, obniża się, by najpierw połamać wszelkie wertykalne wyobrażenia Rasy, a na koniec ją powoli, powoli zatopić. 

Kuba

 

Są, góry są. Ziemia uchodząca spod stóp, by wspiąć się w coś zupełnie oderwanego, niedostępnego, coś co zasłania, sprawia, że unosimy wzrok. Istnieje pochyłość i wiatr, istnieją ściany, widzialne, niewidzialne […] Istnieje mijanie zwierząt i ludzi, jak istnieje minięcie człowieka i skały, zwierzęcia i skały.

Julek