Szukaj na moście lub pod nim!

Psy ślizgają się w błocie w pogoni za wroną

 

Potem zawyją w wannie, zapomną, znów zamarzą o piórach.

Chodzi o to, żeby rodzić debiut i grzebać debiut. Mieć w sobie

coś na kształt ubytku – myślę o miejscu, w którym z każdym

deszczem powstaje kałuża. O to, żeby skończyć 

jak chleb, móc powiedzieć – rosłam.

 

Grip strenght

 

Gdy dotykam swoich skroni, czuję małą wnękę, jakbym

wkładała dłoń w norę lisa, w środek cudzego ganku. Wyobraź sobie –

zagłębienie w skale, które służy mi za chwyt. Pode mną ocean

rozciągnięty jak sad, owoce mienią się w słońcu.

Pozostało wyczekiwać wiatru albo drżenia Ziemi, wtedy ściana

eroduje, a ja wyląduję w łodzi podwodnej. Nade mną ciężar, który

nigdy nie spadnie na moje barki, moje stawy pozostaną wolne.

Nie będzie skroni, będzie smuga światła, smukła jak

oszczep, którym rzucę w dowolnym kierunku.

 

Marzenie o koszulce

 

Ssać przynależność jak landrynkę, rozgryźć przy końcówce.

Toń ma tyle imion, ile mieszka w niej ryb.

 

***

 

Unoszą mnie na skrzydłach drobnych jak mak, wątłych jak

wiatr. Z wysokości czwartego piętra, w połowie drogi,

będę tęsknić – za tobą, za sobą, prościej –

za blokiem startowym, lśnił jak mleko.

Idź w las, znajdź wiersz!