1. Winda służyć może jako miejsce modlitw.
2. Konopacka spotyka się z Wileńską.
3. Po drodze kupić możesz kwiaty dla wszystkich mieszkańców zawiniętych w czerwony szal.
Czy to ty jesteś tą dziewczyną z białego małżeństwa
Raz dziewczyną, raz matką. Mam wiele twarzy, jak Kali,
bogini, nie drugoplanowa postać pomijalnej powieści.
Jeśli matką, to taką, która patrzy na dziecko
brakiem oczu. Dziecko się boi. Dziecko mówi:
wolałobym być martwe niż znosić to spojrzenie.
Jeśli dziewczyną, to taką, co odwraca wzrok,
kiedy się rozbierasz. Nie ze wstydu, z nudy.
Nie będę ukrywała, mam potąd żywego,
siadam na brzegu patrzeć, jak zamarza rzeka.
Kładę się na brzegu i nic mi się nie dzieje.
Możecie się już zgłaszać po zeschły liść i kamień.
Mój chłopak otaku
Nie wsiądę do tej windy, choćbyś mnie zabiła,
zwłoki poćwiartowała, część rzuciła świniom,
część sama zjadła. Nawet jedną kosteczką
nie wsiądę. To nie jest winda do wożenia ludzi,
więc sama nią jedź. Łzy będą płynąć ciurkiem,
potem kropla po kropli, wreszcie wcale. Wtedy
będziesz mogła się przesiąść,
zestawić kubek z podstawki, byle nie za daleko.
Przesuń ten kubek, nie chcemy tu demonów.
Twoje dni się dzielą na w górę i w dół,
moje na przetrwać i dotrwać. Uwierz,
pojechałbym tą windą, gdyby to było możliwe.
Jako kosteczka w tobie, jako kosteczka w świni,
którą zjadłaś. Kubek sam wraca na podstawkę.
Nie mów, że widzisz w tym cośkolwiek dziwnego.
Jeden szuka modlitw a drugi kamieni
Ładny piesek, szkoda, że nie jest kotem. Dlaczego to powiedziałam?
Bo tak myślę. Piękny wschód, szkoda, że nie jest zachodem,
a i życie git, tylko szkoda, że nie jest sami wiecie czym.
Przechodzi podmuch i wszyscy patrzą w tamtą stronę.
Idzie do nas w glorii sami wiecie czego,
na zawsze oddzielając groch od maku,
a głowę od reszty ciała, biedne ciało bezradnie wyciąga ramiona.
Nigdy nie udawał, że ma inny plan i co mu teraz zrobisz, głowo.
Nie udawał nawet, że naprawdę jest, więc nic mu nie zrobisz.