1. Grzyby wyrosły po deszczu na polach.
2. To tutaj gromadzą się wszyscy studenci, by pić swoje harnasie, a gdy zapada zmrok, przenoszą się tam, gdzie mieszka Basquiat.
3. Widziałem dużo ludzi leżących na trawie. Byli nieprzytomni.
Co mi, na słoneczne gówno, podrzuciło marzenia do gniazda?
Prokurator Dziura W Sercu lubi, kiedy kometa warczy.
Wycieczkując swoje piłki, pozdrawia postsoborowe miągwy.
Na słoneczne gówno! Radość to stara kurwa:
Woo Ijeeaj! Yo! Yo! Yo! Yo! Boy! Laj laj laj laj laj laj Ijeea!
Laj laj laj laj laj laj Ijeea! Laj laj laj laj laj laj Ijeea!
Laj laj laj laj laj laj Ijeea! Boa boj!
Wybaczcie, zapętliłem się jak Stary Katalończyk.
Do klubu wchodzą Zazu, Zizu i Ziza…
Wybaczcie, ten Stary Skurwol z Paluchem
przywołuje mnie głosem z „Superwizjera”:
Tresura Czasu odbywa się pod Pachą Wieczności!
Niechaj pozdrowieni pozostaną Niekumaci!
Zdziwaczałem za młodu
Na chuj kołaczesz, serdeńko moje?
W naręczu wieniec pasztetów
z selera, bez jaj, po co pędzić
brata jak bimber z gromnic, sypać
siostrę jak kurhan. Po nic.
Trwa wielka parada fazonoszy na żetony:
Parszywe piracisko z rozwolnionym umysłem
Kat-kamrat, certyfikowany matniarz
Big John okazał się Białasem Kurtem
Czy Stevie McPępuszek bałamucił synów cyrulika?
Mamo, to coś na mnie spojrzało.
Słucham smutów i się frasuję.
O, mamo, ale mam omamy:
jestem znudzony i przerażony.
Tego usta pragną wyrzec me imię.
To nie zarzut, to otucha
Ksywki pokerowe na turnieju w Kanie Mazowieckiej:
Pennywise, Gacy, Joker,
Art, Spaulding, Klapek.
W tym kaszkiecie, mordo,
przetrzepią cię nawet
na Uchu Igielnym.
Czy raz nie mogą zrobić czegoś śmiesznego,
zamiast katrupić się spojrzeniami, zarzynać blefy?
Makao, klaunie pierdolony, czy tam kareta na waletach.
Zamknij paszczę, lewiatanie? Bo ci naszczę, patafianie?
Ostro. Przesada. Jelita Kolektyw melduje się na spółdzielni.
W radykalnej dupie byłem. Radykalne gówno widziałem.
Wychodzi koleś na środek z przesadnie rozrosłą klepsydrą:
Wiesz, mordo, lubię oldschool!
Jak Glen Glenn godzinę tortur!
Jebać listy miłosne do kina
Ależ ten pan jest zamaskowany! Założę się,
że szczotkuje zęby do krwi, ale nie myje łap po sikaniu.
Rodzinny korbacz przychodzi w sukurs
w filmie grozy whydunit, erudycja szczela jak diabołki
na Krupówkach w zerowych. Futerko-zerkalo całe
w Harnasiu – jak jeszcze nie był taki fajny i z herbatą.
Wszystkie odloty Ptaszka Ancymona, ale Ptaszek
jest grzecznym, gładziutkim, dwuokim cyklopem.
Chcica na kacu Szalonej Mózgownicy, ale Chcica
jest byłym domokrążcą, co domokrążył po cichu.
Biali nie potrafią skakać, ale nie
potrafili też siedzieć na dupie, kiedy trzeba było.
Bulionerzy – nowa historia Nicości, ale Bulion
jest słony jak kosmiczna moneta Lubomira Pali.
Kocham Cię, ale nie
jesteś poważną walutą.
Matczyna miłość do newralgicznych przesmyków:
zabicie zwykłego jelenia.
Tak. Można to zrobić z palcem w dupie.
Ale który palec? W czyjej dupie?
Zmyśl to
Girlboss, Małpiaty Mobber i dzieciak z filmu Dzieciak rządzi
wchodzą do księgarni. Kupują trzy różane obrzyny, coś na pamięć
i przewiewną pieluchę dla dzieciaka z filmu Dzieciak rządzi,
żeby nie tracił czasu na siadanie na nocniczku podczas konferencji.
Zmyśliłem to. Ale dzieciaki serio srają w pieluchy,
małpiaci mobbują itd. Uczciwiej byłoby wyjawić,
że to sama prawda, ale uczciwość jest dla uczciwych.
Byłem tą księgarnią.
Byłem tą pamięcią.
I przede wszystkim:
byłem tą pieluchą.